Dzisiaj przed godziną 2 w nocy, kandydujący z ramienia PiS-u Jarosław Wenderlich zauważył, że pod odpadającym plakatem kandydata PO Tomasza Krzywańskiego, znajduje się jego plakat. Na ulicę Nakielską postanowiono wezwać policję.
Krzywański tłumaczy się, że wynajął osobę, która miała mu przygotować gotowe dykty z jego plakatami. Gdyby nie nocne zajście nie wiedziałby, że dostał plakaty na plakatach kogoś innego. Dla Wenderlicha to zadziwiająca i skandaliczna sytuacja, dlatego wezwał patrol policji, który spisał protokół i nadał mu status pokrzywdzonego.