Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na pracę policjantów z komendy w Lipnie narzekać nie możemy

Małgorzata Chojnicka
Małgorzata Chojnicka
Małgorzata Chojnicka
Rozmowa z podinspektorem Zdzisławem Ciesielskim, komendantem powiatowym policji w Lipnie

Początek roku sprzyja podsumowaniom. Proszę powiedzieć, jak ocenia Pan 2018 roku z policyjnego punktu widzenia? Mam na myśli, oczywiście, wykrywalność przestępstw.

Osiągnęliśmy zadowalające efekty pracy. Wykrywalność mamy na poziomie 75 proc. Pod względem statystycznym spadliśmy, ale nieznacznie. Na ten wynik złożyło się wiele czynników. Trzeba też brać pod uwagę, że statystyka rządzi się swoimi prawami. Największy wzrost odnotowaliśmy w uchylaniu się od alimentacji, bo z 70 do 255 przestępstw, z czego 155 zakończyło się skierowaniem aktów oskarżenia do sądu. To naprawdę dużo. Jeśli chodzi o bójki i pobicia to wykrywalność mamy na poziomie 90 proc. W przestępstwach rozbójniczych to 80 proc. Odnotowaliśmy więcej włamań, bo z 58 w 2017 r. do 84 w ubiegłym roku, ale zwiększyła się wykrywalność o ponad 14 proc. Są to przestępstwa wyjątkowo uciążliwe, bo czasami powybijane szyby i uszkodzone zamki w drzwiach, a nawet sam bałagan zrobiony przez włamywaczy, są bardziej kosztowne niż sama wartość skradzionej rzeczy. A złodzieje nie pogardzą niczym. Mogą to być równie dobrze stare narzędzia ogrodnicze, jak i wino domowej roboty czy kiszone ogórki w słoikach. Ujęliśmy sprawców włamań do domków letniskowych w gminie Skępe i odzyskaliśmy skradzione mienie. Przez dość długi czas poszukiwaliśmy właścicieli niektórych przedmiotów. Na szczęście, nie doszło do ani jednego zabójstwa. Mieliśmy tylko jedno usiłowanie.

A jak wygląda sytuacja z kradzieżami i uszkodzeniami mienia?

Kradzieży mieliśmy 130 przy jednoczesnym spadku wykrywalności do 25 proc. Musimy ten wynik poprawić. Jeśli chodzi o uszkodzenia rzeczy, to też mieliśmy wzrost do 65 przypadków z 47, ale tu wykrywalność przekroczyła 50 proc. Zatrzymaliśmy sprawców uszkodzenia nagrobków na cmentarzu w Skępem. Była to sprawa wyjątkowo bulwersująca, bo wypadałoby uszanować chociaż miejsce wiecznego spoczynku, a był to akt bezmyślnego wandalizmu

Były jakieś nietypowe kradzieże?

Zawsze trafi się jakiś pomysłowy obywatel. Jesienią pewien mężczyzna wpadł na pomysł, że z pola sąsiada ukradnie dynie i położy dorodne okazy na swoim, tak dla niepoznaki.

Jak poważnym problemem są narkotyki?

Ujawniliśmy 44 przestępstwa. W sumie zabezpieczyliśmy kilkanaście kilogramów narkotyków. Tu wykrywalność przekracza 90 proc. Ubiegły rok obrodził nam też pod względem upraw konopi indyjskich. Położyliśmy kres działalności kilkunastu plantatorów, chociaż tu nikt nie kwapił się do pochwalenia plonami.

Co chciałby Pan poprawić w tym roku?

Musimy popracować nad wykrywalnością kradzieży. To będzie nasz priorytet, bo są one naprawdę uciążliwe. Nie może być tak, że złodzieje czują się bezkarni. Ich łupem często pada towar w supermarketach. Próbują przechytrzyć sklepowe kamery, na szczęście, z różnym skutkiem. Kolejnym problemem jest bezpieczeństwo na drogach. W różny sposób staramy się docierać do społeczeństwa. Policjanci o bezpieczeństwie mówią podczas festynów, pikników i spotkań w szkołach. Apelują do kierowców o rozwagę, a do pieszych o noszenie odblasków. Niby wszyscy wiedzą, że są potrzebne, ale w wielu przypadkach nadal sobie one spokojnie leżą na dnie szuflad. Kierowca, aby mógł w porę zareagować, musi najpierw dostrzec pieszego.

Odblaski mogą uratować życie

Został Pan policjantem z wyboru?

Tak. Nie mam w rodzinie tradycji policyjnych, ale nigdy nie przyszedł mi do głowy inny zawód. Po maturze się nie dostałem, a więc odsłużyłem wojsko i spróbowałem ponownie. Wówczas dopisało mi szczęście. Trafiłem do Warszawy, bo tylko tam potrzebowano młodych policjantów. Do życia zawsze podchodziłem w sposób racjonalny i nie rozczarowałem się, gdy poznałem ten zawód od podszewki. Daje mi on wiele satysfakcji. Mam na swoim koncie zwycięstwo w turnieju dzielnicowych, z którego do tej pory jestem dumny, a od tego wydarzenia minęło już sporo czasu.

Nie samą pracą człowiek żyje. Proszę zdradzić, czym się Pan interesuje?

Historią II Rzeczypospolitej. Fenomenem tego państwa było stworzenie w tak krótkim czasie sprawnie funkcjonującego aparatu państwowego. Po odzyskaniu niepodległości stanowiliśmy zlepek trzech różnych organizmów państwowych. W każdym z zaborów obowiązywał przecież inny porządek prawny, co trzeba było zmienić i to jak najszybciej. Tak samo było z systemem monetarnym. Pasjonuje mnie zarówno polityka zagraniczna II RP, jak i starania o rozwój gospodarczy kraju. Zainteresowanie to wynika w dużej mierze z kierunku studiów, jaki ukończyłem. Studiowałem historię na Uniwersytecie Łódzkim. Pracę magisterską poświęciłem dziejom 14. Pułku Piechoty. Doczekała się ona nawet publikacji książkowej.

To nie jedyne Pana hobby …

Zajmuję się również hodowlą gołębi pocztowych, które z powodzeniem lotuję. To hobby, które przechodzi w mojej rodzinie z pokolenia na pokolenie. Hodowali je mój dziadek i ojciec. Trudno opisać radość, gdy gołąb zamelduje się w gołębniku po długim locie. Moja najlepsza maratonka pokonała dystans 850 km. W ubiegłym roku dwa moje gołębie były na wystawie ogólnokrajowej. Gdy czas pozwala, lubię wybrać się jeszcze na ryby. Zdarza się to, niestety, coraz rzadziej.

Dziękuję za rozmowę.

Flesz - wypadki drogowe. Jak udzielić pierwszej pomocy?

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Na pracę policjantów z komendy w Lipnie narzekać nie możemy - Gazeta Pomorska

Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto