Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowa dyrektor OKSiR w Świeciu: - Chcę pewnie sprawy uporządkować

Redakcja
Iwona Mazelewska wesprze lokalnych artystów organizacją sklepiku z ich dziełami w recepcji ośrodka kultury
Iwona Mazelewska wesprze lokalnych artystów organizacją sklepiku z ich dziełami w recepcji ośrodka kultury Maciej Ciemny
Nowa dyrektor OKSiR od początku miesiąca jest już oficjalnie zatrudniona na tym stanowisku. Opowiada o plusach, które ma przynieść zmieniona struktura organizacyjna i o minusach dzierżawionej kawiarni. Zapowiada ekspansję ośrodka na wieś. Mówi też, dlaczego w ogóle zdecydowała się wziąć udział w konkursie, który wygrała.

- W Świeciu aż huczy od informacji na temat tego, jaką rewolucję pani szykuje w ośrodku. To będzie prawdziwe trzęsienie ziemi?
- Chcę pewnie sprawy uporządkować. Odnowiona struktura ułatwi nam pracę. Powstanie dział merytoryczny, na czele którego stanie Monika Tom. Trafią tam wszystkie pracownie. Jedną z nich stanie się izba regionalna, gdzie w przyszłości chciałabym przenieść punkt informacji turystycznej. Recepcja ośrodka stanie się miejscem, gdzie lokalni twórcy na zasadzie depozytu będą mogli zostawiać swoje dzieła, a świecianie będą tu mogli znaleźć oryginalne pomysły na prezent. Mam nadzieję, że trafią tu też przetwory lokalnych gospodarzy. Ponadto chcemy nawiązać ścisłą współpracę ze szkołami. Działają tam koła zainteresowań, ale nauczyciele nie zawsze są w stanie otoczyć ucznia taką opieką jak nasi instruktorzy. Teraz będą mogli skierować go do odpowiedniej pracowni, która np. przygotuje gimnazjalistę do egzaminów do liceum plastycznego. W razie potrzeby za darmo. Część rodziców zauważa uzdolnienia swoich dzieci, ale nie wszyscy. Nauczyciele mają tutaj większe pole do popisu. Chcemy, żeby się z nami ściśle kontaktowali. Wyspa Skarbów zostanie rozszerzona o pracownię rozwoju. Pamiętam, że jak zorganizowaliśmy szkolenie o buncie dwulatka to była pełna sala. Takie działania będziemy kontynuować. Są potrzebne. Jako partnera chcielibyśmy pozyskać Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną. Ściągniemy też trenerów spoza Świecia.

- Nikomu krzywda się nie dzieje. Dlaczego więc pracownicy są tacy zestresowani?
- Poziom stresu nie spada od kiedy dowiedzieliśmy się, że odchodzi Romuald Dworakowski. Teraz też nie wiedzą, czego mogą się spodziewać. Mam nadzieję, że szybko przekonają się jednak, że zaproponowana przeze mnie struktura ułatwia im pracę. Powstaje wewnętrzny kalendarz, gdzie każda pracownia z wyprzedzeniem wpisywać będzie swoje działania oraz sprzęt i miejsce, których potrzebuje. Już takie rozwiązanie sprawi, że łatwiej będzie się dogadać. Priorytety na ten rok to właśnie wdrożenie tego kalendarza, projekt „winda”, czyli wychwytywanie uzdolnionej młodzieży i rozwijanie ich umiejętności w ośrodku oraz plenerowy dom kultury.

- Podobno macie plany ekspansji poza miasto?
- Z pewnością rozwijana będzie Otwarta Strefa Twórcza w Grucznie. Wzbogaci się o pracownię ceramiczną. Trwają rozmowy, żeby nasze zajęcia odbywały się także w świetlicy w Topolinku. Na wakacje mamy już namiot, który stanie się plenerowym domem kultury. Będziemy mogli rozstawić go praktycznie wszędzie i wewnątrz prowadzić nasze zajęcia. Z pewnością zaistniejemy także w Kozłowie. Powstanie też dział promocji i sponsoringu. Kino świetnie zarabia, ale wciąż potrzebujemy pieniędzy. Na czele tej struktury stanie Agnieszka Puza. Pod jej opiekę trafi m.in. czasopismo „Teraz Świecie”, sprawy public relations oraz pozyskiwanie funduszy zewnętrznych.

- Na najbliższej dużej imprezie – czerwcowym Blues na Świecie Festival czeka Was sporo utrudnień w związku z remontem pod amfiteatrem. Dacie radę?
- Ciężarówki będą mogły wjeżdżać od ul. Sienkiewicza, za pizzerią. Drogowcy przygotują nam tam prowizoryczny trakt. Ale widzowie będą musieli do amfiteatru trafić przez uprzątnięty na ten czas teren budowy. A i możliwe, że na niektórych koncertach pojawią się na widowni amerykańscy żołnierze, którzy za Wisłą będą wtedy brali udział w ćwiczeniach Anakonda. Chcemy im przedstawić naszą ofertę. Festiwal powinien być sukcesem.

- Jak w ogóle trafiła pani do ośrodka?
- Trzynaście lat temu postanowiłam, że chciałabym tu pracować. Pomyślałam, że mogę odnaleźć się w kulturze. Przez pierwsze dwa lata były to prace interwencyjne. Dostałam tu skierowanie z Powiatowego Urzędu Pracy. Potem znalazła się dla mnie umowa na czas określony. Zaczął się czas zdobywania funduszy unijnych. Kierownik Dworakowski wysłał mnie na roczne szkolenie. W ten sposób stałam się specjalistką od tego obszaru. Dostałąm pół etatu, a z czasem doszło drugie, które przeznaczono na zarządzanie kadrami.

- Na co udało się pani zdobyć pierwsze pieniądze?
- Na wolontariat młodzieżowy Doris. Kasa była w euro, mniej więcej 60 tys. zł. Byliśmy bardzo szczęśliwi. Chwilę potem okazało się, że brakuje pieniędzy na trzeci etap modernizacji ośrodka. Ten, który zakładał powstanie punktu informacji turystycznej i kawiarni. W tym wypadku miałam pomoc merytoryczną urzędników z magistratu. Udało się. Byliśmy jedynym ośrodkiem kultury, który dostał na takie przedsięwzięcie jak kawiarnia pieniądze z Unii. Potem w Centrum Działań Plastycznych Akademia był projekt, dzięki któremu powstał film o Świeciu pod opieką Macieja Cuske, reżysera wykształconego w mistrzowskiej szkole Andrzeja Wajdy. Przy tej okazji kupiliśmy zresztą pierwszy aparat cyfrowy. To była nowina! (śmiech)

- A teraz kawiarnia będzie nieczynna w poniedziałki…
- Przez mojego poprzednika została wydzierżawiona. Dzierżawca stwierdził, że w poniedziałki przychodzi najmniej ludzi i nie opłaca mu się otwierać. Umowa jest podpisana do marca przyszłego roku. Potem będę chciała, żeby to się zmieniło. Albo lokal wróci pod nasze skrzydła, albo radykalnie zmieni się umowa. Już teraz będziemy go traktować jako jedną z naszych ważnych przestrzeni, więc można się tam spodziewać większej liczby wydarzeń. Powinien powrócić dawny klimat. Mam też zapewnienie, że w razie potrzeby będzie można kawiarnię otworzyć też w pierwszy dzień tygodnia.

- Dlaczego zdecydowała się pani wziąć udział w konkursie?
- Długo się zastanawiałam. Prawdę mówiąc to na początku wszyscy byliśmy w szoku. Szef nas kompletnie zaskoczył tym, że odchodzi. Miał trwać zawsze. Potem okazało się, że następca Dworakowskiego zostanie wybrany w konkursie, a przecież tak nie musiało być. Po trzynastu latach pracy w ośrodku czułam się wypalona, miałam inne plany, potrzebowałam zmiany, ale zdecydowałam się. Udało się. A zmiana jest zmianą. Ale nie była to łatwa decyzja. Wiem przecież doskonale jak wygląda praca tutaj i wcale nie jest tak łatwo, jak niektórym się wydaje. A teraz w dodatku z dnia na dzień zostałam osobą publiczną. Przecież nie wszyscy korzystający z naszej oferty muszą mieć od razu kontakt z dyrektorem, a jednak świecianie żywo komentowali to, kto zastąpi Dworakowskiego. Okazało się, że to dla wielu bardzo ważne stanowisko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swiecie.naszemiasto.pl Nasze Miasto