Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To był niespokojny rok w bydgoskiej kulturze. Co dalej z Camerimage?

Joanna Pluta, (DZ)
Czwarty krąg Opery Nova - na razie tylko na wizualizacjach - prezentuje się bardzo ciekawie. Jego budowa, wraz z podziemnym parkingiem, ma kosztować około 80 milionów złotych. Na razie są pieniądze na prace przy dokumentacji projektowej.
Czwarty krąg Opery Nova - na razie tylko na wizualizacjach - prezentuje się bardzo ciekawie. Jego budowa, wraz z podziemnym parkingiem, ma kosztować około 80 milionów złotych. Na razie są pieniądze na prace przy dokumentacji projektowej. Wizalizacja Mapa
Z jednej strony rok minął pod znakiem planów, które mogą poprawić kondycję instytucji kultury. Z drugiej nie brakowało sensacji i skandali, czyli podsumowanie roku. Dziś kultura.

Jeśli chodzi o kulturę w regionie, w tym roku zdecydowanie mieliśmy o czym pisać - i to zarówno pochlebnie, jak i nieco mniej. Bardzo gorąco było przez niemal cały 2017 rok wokół Teatru Polskiego w Bydgoszczy.

Dramat w teatrze

Zaczęło się już w styczniu, kiedy ratusz ogłosił konkurs na nowego dyrektora instytucji. To dziwiło o tyle, że duet Paweł Wodziński-Bartek Frąckowiak, jaki rządził sceną od 2014 roku, radził sobie bardzo dobrze. Panowie ściągali do współpracy takie znakomitości, jak chociażby Wiktor Rubin i Jola Janiczak. Sprawili też, że o Teatrze Polskim zaczęto mówić, jako o jednej z najciekawszych i najważniejszych scen w kraju. Ratusz jednak tłumaczył, że w związku z upływem trzyletniej kadencji dyrektorów, ma prawo, a nawet powinien taki konkurs ogłosić i robi to z dbałości o przejrzystość działań.

Te miejsca w Polsce i na świecie próbowano ukryć. Nie było ich na zdjęciach satelitarnych

W środowiskach teatralnych wrzało. Do teatru napływały kolejne listy z poparciem dla dotychczasowych dyrektorów, mocne stanowisko wyraził też sam zespół artystyczny TP, który uznał, że ogłoszenie konkursu to nie „rezultat formalnych wymogów, ale w większym stopniu brak poparcia dla jego dotychczasowej pracy artystycznej”. Byli jednak i tacy, którym decyzja ratusza się podobała. - Prezydent dobrze zrobił - mówił nam wtedy radny Stefan Pastuszewski. - Mam wrażenie, że bydgoski teatr stał się zbyt niszowy i oderwał się od słowa.

Konkurs się odbył, a wystartowało w nim 7 kandydatów, w tym także Wodziński. Po drodze jeszcze były zmiany w składzie komisji konkursowej (na anonimowy wniosek usunięto z niego Martynę Peszko, aktorkę), a podczas samego konkursu, który wygrał Łukasz Gajdzis, nie brakowało chaosu i bałaganu.

- Będziemy wnioskować o upublicznienie wszystkich dokumentów związanych z konkursem - mówił Piotr Wawer jr., jeden z aktorów. - Na pewno będziemy apelowali w sprawie wyniku konkursu do prezydenta, zaapelujemy też do Łukasza Gajdzisa, by zastanowił się, czy chce być drugim Cezarym Morawskim.

Apele nic nie dały i Gajdzis z początkiem września objął dyrektorski fotel. I tu zaczyna się drugi wątek dotyczący bydgoskiej sceny, ponieważ pierwszą jego decyzją była organizacja Festiwalu Prapremier.

Kilka miesięcy wcześniej okazało się, że TP nie dostanie w tym roku ani grosza z ministerstwa kultury na organizację imprezy, za oficjalny powód podając fakt, że festiwal z taką marką może spokojnie szukać sobie sponsorów. Nie pomogło nawet odwołanie - resort rozpatrywał je bardzo długo, ostatecznie nie przyznając teatrowi dotacji. Nieoficjalnie mówiło się, że to kara za skandal, który na Prapremierach wybuchł rok wcześniej, po kontrowersyjnym spektaklu Olivera Frljicia [w prokuraturze nadal trwa postępowanie w tej sprawie - przyp. red.]. Byli już dyrektorzy teatru zdecydowali więc o odwołaniu FPP. Gajdzis natomiast postanowił, że będzie inaczej, dostał z miasta 300 tys. zł dotacji i imprezę zorganizował.

Znów wokół teatru

Nie tylko w Bydgoszczy był problem z wyborem nowego dyrektora teatru. Sprawa w Teatrze Horzycy swój początek miała co prawda w 2015 roku, ale finał już w tym. Przypomnijmy, pod odejściu na emeryturę dawnej dyrektor Horzycy, Jadwigi Oleradzkiej rozpisano konkurs na nowego szefa placówki. Komisja konkursowa wybrała i zarekomendowała na to stanowisko Romulada Wiczę-Pokojskiego. Marszałek jednak rekomendację odrzucił, a konkurs uznał za nieważny. Sprawa oparła się o sąd administracyjny. Ostatecznie w tym roku marszałek podjął jeszcze negocjacje z Wiczą-Pokojskim, ale te się nie powiodły. Rozpisał więc nowy konkurs, który wygrał Andrzej Churski.

Inwestycje w planach

W lutym tego roku dowiedzieliśmy się, jak będzie wyglądał zrewitalizowany stary Teatr Kameralny w Bydgoszczy. Budynek przy Grodzkiej niszczał od lat - w 1988 roku przestał działać jako teatr, oprócz tego kilkukrotnie zmieniał właściciela. Teraz wreszcie odzyska swój charakter. Prace mają kosztować w sumie 20 mln zł, a zakończyć się w 2019 roku. W budynku, którego elewacja będzie utrzymana w kolorze antracytu z elementami bieli, ma się pojawić m.in. sala z widownią na 187 miejsc i kawiarenka. Teatr ma głównie służyć dzieciom i młodzieży, ale nie tylko.

To nie są jedyne inwestycje, planowane w naszym mieście, jeśli chodzi o instytucje kultury. W nadchodzącym roku mają się zacząć prace związane z rozbudową Filharmonii Pomorskiej i Opery Nova.

Te miejsca w Polsce i na świecie próbowano ukryć. Nie było ich na zdjęciach satelitarnych

Jak zmieni się filharmonia? - Do istniejącego gmachu ma być dobudowany nowy, w którym znajdzie się mała sala koncertowa z widownią na co najmniej 350 miejsc, estradą dla 30-osobowej orkiestry i 30-osobowego chóru, profesjonalnym nagłośnieniem, oświetleniem i z zapleczem dla artystów - informuje urząd marszałkowski. - Będzie też podziemny parking oraz salon wydawniczy. Wszystko ma kosztować 165 mln zł.

A opera? Ta ma zyskać dodatkowy, czwarty krąg z salą na 450-500 osób oraz drugą, projekcyjno-konferencyjną na około 300 osób. Do tego obszerne foyer z przestrzenią wystawienniczą oraz dwukondygnacyjny parking. Ta inwestycja ma kosztować około 80 mln zł i ma służyć nie tylko potrzebom samej opery, ale także festiwalu Camerimage, który od 2010 roku odbywa się w Bydgoszczy.

Szykuje się awantura

No właśnie. W tym roku skończyła się umowa na organizację festiwalu w Bydgoszczy. Jak na razie nie została jeszcze podpisana nowa, jednak na początku ubiegłego tygodnia Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Rafała Bruskiego poinformowała, że miasto porozumiało się z dyrektorem festiwalu, Markiem Żydowiczem i chce z nim podpisać umowę na organizację imprezy na kolejne cztery lata. W związku z tym, że to umowa wieloletnia, musi najpierw przejść przez Radę Miasta. Projekt stosownej uchwały radni mają zobaczyć na styczniowej sesji.

Żydowicz od lat powtarzał, że infrastruktura, jaką oferuje jego festiwalowi Opera Nova jest niewystarczająca. Czwarty krąg miałby ją w znacznym stopniu poprawić. Szef festiwalu nie ukrywał, że właśnie od realizacji tej inwestycji będzie uzależniał pozostawienie festiwalu nad Brdą. Z propozycji podpisania kolejnej umowy na Camerimage się ucieszył, ale wyraził też obawę, że działania związane z budową czwartego kręgu idą zbyt wolno.

Pod koniec ubiegłego tygodnia sytuacja jednak mocno się zmieniła. Nagle gruchnęła informacja o liście intencyjnym, jaki w środę, 20 grudnia, podpisali minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, Marek Żydowicz oraz prezydent Torunia, Michał Zaleski. List dotyczy planów utworzenia Centrum Festiwalowo-Kongresowego Camerimage w Toruniu, niedaleko Jordanek.

- Minister Gliński zadeklarował akceptację działań zmierzających do wybudowania Centrum, a także w miarę możliwości utworzenia tam państwowej instytucji kultury - informuje Anna Kulbicka-Tondel, rzecznik prasowy toruńskiego urzędu. - Prezydent Torunia zadeklarował, że podejmie się roli inwestora.

Te miejsca w Polsce i na świecie próbowano ukryć. Nie było ich na zdjęciach satelitarnych

Dodatkowo Toruń obiecał zarezerwowanie 7 tys. m kw. gruntu na cel budowy. W sfinansowaniu przedsięwzięcia mają pomóc środki unijne, a wykorzystany miałby być już istniejący projekt Camerimage Łódź Center. Najpierw jednak zgodę musiałby wyrazić architekt i dostosować projekt do potrzeb inwestycji w Toruniu. 
- Podpisany list intencyjny jest wstępną deklaracją - zaznacza jednak Kulbicka-Tondel. - Ewentualne kolejne zobowiązania będą zawierane w odrębnych dokumentach.

Zaskakująca końcówka

Jak to możliwe, że w zaledwie trzy dni po porozumieniu Żydowicza z Bydgoszczą, pojawia się list intencyjny, którego skutkiem w przyszłości może być przeniesienia festiwalu do Torunia? Bydgoski ratusz nie wie. O porozumieniu prezydenta Torunia, ministra Glińskiego i Marka Żydowicza podobno też nie wiedział. Komentarz? Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Bruskiego na razie nie chce go udzielać. A w internecie huczy. Wiele wskazuje na to, że nowy rok będzie w regionie nową odsłoną bydgosko-toruńskiego konfliktu.

Co na to Marek Żydowicz? Twierdzi, że informował prezydenta Bruskiego o toruńskich planach. - Nigdy nie ukrywałem, że pójdę z festiwalem tam, gdzie będę miał do jego realizacji lepsze warunki - mówi. - Sprawa czteroletniej umowy z Bydgoszczą jest jednak aktualna.

Pytanie tylko, czy pozytywne nastawienie władz miasta i radnych będzie nadal aktualne.

Jeszcze o inwestycjach

Centrum Camerimage to jedno, ale Toruń planuje jeszcze inne inwestycje. Jedną z nich będzie Młyn Kultury. - Chodzi o przebudowę niezagospodarowanej jeszcze części dawnych toruńskich młynów Richtera z myślą o poszerzeniu przestrzeni dla marszałkowskich instytucji kultury - informowała Beata Krzemińska, rzecznik urzędu marszałkowskiego. - W bezpośrednim sąsiedztwie Młyna Wiedzy powstaną między innymi mediateka Książnicy Kopernikańskiej, sala wystawowa dla Galerii i Ośrodka Plastycznej Twórczości Dziecka oraz sala prób i przedstawień Wojewódzkiego Ośrodka Animacji Kultury. Przyszłoroczny budżet przedsięwzięcia wynosi 4,5 mln zł. W sumie jednak - do 2019 roku - wydamy na nie łącznie 21,5 milionów złotych.

W tym roku zaczęła się natomiast inwestycja związana z remontem barokowego pałacu Dąmbskich, siedziby Kujawsko-Pomorskiego Impresaryjnego Teatru Muzycznego w Toruniu. Prace mają kosztować 15,5 mln zł. Trwają też przygotowania do remontu i rozbudowy kinoteatru Grunwald (w którym docelowo teatr znajdzie swoje miejsce) oraz przebudowy i modernizacji pałacu w Wieńcu, w którym ma powstać nowa instytucja - Kujawskie Centrum Muzyki.

Remontów ciąg dalszy - w jego trakcie jest także Teatr Miejski w Grudziądzu. Gruntowny remont ma potrwać mniej więcej do maja przyszłego roku i kosztować niemal 11 mln złotych. Na tę inwestycję scena czekała bardzo długo.

Drugie życie starego kina

Bardzo ciekawą i ważną informacją dla bydgoszczan była ta, dotycząca starego, legendarnego kina Pomorzanin. Wiosną tego roku firma Moderator Inwestycje poinformowała, że kupiła gmach. Od razu pojawiły się obawy, że jako deweloper będzie chciała urządzić tam apartamentowiec, albo przekształcić budynek w lokale handlowo-usługowe. Nic takiego się jednak nie stanie, a prezes Moderatora od początku podkreślał, że miejsce również dla niego ma duży ładunek sentymentalny i chciałby, przynajmniej w części, przywrócić mu dawne funkcje.

Te miejsca w Polsce i na świecie próbowano ukryć. Nie było ich na zdjęciach satelitarnych

Na to jednak przyjdzie dopiero czas - kino trzeba gruntownie wyremontować, na razie nie wiadomo, ile dokładnie będzie to kosztowało. Moderator jednak nie czeka i już teraz wpuszcza bydgoszczan do starego kina. Wiosną firma zorganizowała dzień otwarty, udało jej się również dotrzeć do dawnych pracowników Pomorzanina, a także zorganizować warsztaty prowadzone przez światowej sławy operatora filmowego Sławomira Idziaka. W kinie nagrano też wideoklip do utworu OER-a i Bisza oraz zorganizowano świąteczne spotkanie.

Kino zatem znowu żyje, w przeciwieństwie do muszli koncertowej w parku Witosa w Bydgoszczy, która niedawno została zrównana z ziemią. Jej stan od dawna był bardzo zły, w końcu miasto zdecydowało się na jej wyburzenie. Opinie na ten temat są wśród bydgoszczan podzielone. Jedni twierdzą, że to dobrze, że zniknął ten architektoniczny koszmar, inni, że powinien zostać ze względów sentymentalnych. Z końcem roku bydgoscy radni PiS wystąpili do ratusza z wnioskiem o zabezpieczenie w budżecie miasta pieniędzy na odbudowę muszli. Ich wniosek jednak został odrzucony.

Plany budowy Centrum Festiwalowo-Kongresowego w Toruniu. Ta informacja, szczególnie u bydgoszczan, może wywoływać mieszane uczucia. Ale trzeba przyznać, że taka inwestycja w regionie bardzo się przyda i to z wielu względów. Obiekt ma szansę stać się jednym z najbardziej rozpoznawalnych w województwie, da też możliwość organizacji wielu przedsięwzięć, na które do tej pory nie było u nas miejsca. Może także stać się pewnego rodzaju atrakcją dla turystów. Oby natomiast nie stał się przyczynkiem do kolejnej bydgosko-toruńskiej wojny.

Teatr Polski w Bydgoszczy jest w opłakanym stanie. To smutne, że jedyny teatr dramatyczny w Bydgoszczy gruntownego remontu nie miał jeszcze w całej swojej historii, czyli od lat 50. ubiegłego wieku. Trzeba tam zrobić bardzo dużo - od kwestii technicznych, wymiany oświetlenia (reflektory na scenie pochodzą z lat 80.), sprzętu akustycznego, przez wymianę widowni, systemu napędowego do podnoszenia i opuszczania dekoracji (w tej chwili te są sterowane ręcznie), aż po takie podstawy, jak wymiana jedynego służbowego samochodu, z jakiego korzysta teatr, czy komputerów, które miewają po kilkanaście lat. Mamy nadzieję, że w 2018 roku nareszcie coś konkretnego zacznie się w tej kwestii dziać.

Pogoda na dzień (27.12.2017) | KUJAWSKO-POMORSKIE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto