Grają na ulicy. Dla nas

Artyści występują na ulicy po to, aby zaprezentować swój talent szerszej publiczności lub żeby zarobić nieco grosza. Najważniejsza jest jednak radość płynąca wraz z muzyką, jaką tworzą. Sprawdziliśmy, jak muzykuje się na inowrocławskich ulicach.

W słoneczny, letni dzień w Parku Solankowym lub na „Królówce” można spotkać ulicznych artystów, najczęściej muzyków.

To doskonała okazja, aby usłyszeć szeroki przekrój muzycznych stylów i umiejętności uzdolnionych mieszkańców naszego miasta

- mówi Monika Jasińska z Inowrocławia.

Młodzi artyści preferują ten rodzaj występów, ponieważ pozwala im opanować stres przed popisami na scenie. Kuracjusze i sami inowrocławia doceniają umiejętności utalentowanych muzyków, którzy umilają im spacery po Solankach.

Na ulicach Inowrocławia widujemy solistów, rzadziej duety i zespoły. Każdy z ulicznych artystów ma niepowtarzalny styl i nietuzinkową osobowość, ponieważ za każdym z nich stoi wyjątkowa historia. Aby dowiedzieć się, jak muzykuje się w Inowrocławiu, zapytaliśmy o to Nikodema Wójtowicza z Inowrocławia, ucznia III Liceum Ogólnokształcącego, zdolnego wiolonczelistę, którego muzyka uświetnia wydarzenia artystyczne w naszym mieście i nie tylko.

- Jeśli chodzi o granie przed przypadkową publicznością, np. w Parku Solankowym, to uwielbiam to robić, ponieważ lubię dzielić się muzyką z ludźmi. Gdy widzę uśmiechniętych odbiorców, zasłuchanych w moje dźwięki, czuję przypływ energii i zapał do grania - mówi Nikodem.

Uliczny występ to doskonała okazja, aby wyjść z cienia i pokazać swój talent, a ponadto zarobić parę groszy.

Ulica pełni rolę sceny, która umożliwia bezpośrednią interakcję z odbiorcami.

- Podczas gry na profesjonalnej scenie kontakt z widownią jest ograniczony. Jako uczeń Państwowej Szkoły Muzycznej im. Juliusza Zarębskiego w Inowrocławiu występuję solo na różnych scenach w Polsce i za granicą. Możliwość gry w parku, w duecie z kolegą, pozwala mi na spróbowanie czegoś nowego i pracy nad innym repertuarem niż muzyka klasyczna, którą prezentuję na konkursach - dodaje Nikodem.

Latem zainteresowanie ulicznym muzykowaniem jest spore, szczególnie w dużych miastach, które są odwiedzane przez tłumy turystów. W Krakowie czy Gdańsku, występując przez 6 do 8 godzin, można zarobić ok. 800 złotych. Wymaga to jednak wchodzenia w dialog ze słuchaczami, których trzeba zachęcić do wrzucenia monety do kapelusza. Suma zarobionych pieniędzy zależy od dnia, godziny, miejsca, a nawet pogody. Zdarzają się też zabawne historie:

- Pewnego razu, gdy opróżniliśmy futerał i zostawiliśmy w nim 2 złote, przechodząca obok kobieta powiedziała, że z takim podejściem nie uzbieramy na autobus do Janikowa - wspomina z uśmiechem Nikodem.

Występy uliczne doczekały się nawet angielskiego określenia - busking. Pojęcie to obejmuje prezentacje talentów artystów, takich jak kuglarze, aktorzy, muzycy, tancerze, żonglerzy czy iluzjoniści. Ich występy są zwykle połączone ze zbieraniem datków od przechodniów do futerału lub kapelusza. Busking zdobywa w Polsce coraz szersze grono sympatyków. Co roku w Lublinie odbywa się Carnaval Sztukmistrzów, natomiast we Wrocławiu organizowany jest „BuskerBus”, który przyciąga tłumy miłośników sztuki.

Z kolei w lipcu odbywa się Bydgoszcz „Busker Fest” - Międzynarodowe Spotkania Artystów Ulicznych, które na stałe wpisały się do kalendarza wydarzeń artystycznych. Sztukę uliczną prezentuje tam międzynarodowa społeczność wędrownych artystów pochodzących niemalże ze wszystkich kontynentów. Podczas tegorocznej edycji pojawiła się możliwość zaprezentowania własnego repertuaru w ramach festiwalowego Open Stage. Pokazy z zakresu kuglarstwa, pantomimy, żonglerki, muzyki czy też klaunady - wszelkie rodzaje sztuki ulicznej były mile widziane. Barwne tłumy, fascynujące występy, niekonwencjonalni artyści tworzą niepowtarzalny klimat tego wydarzenia.