Sprawdź światła w swoim aucie, zanim zrobi to policja

Statystyki są wręcz zdumiewające. Według badań Instytutu Transportu Samochodowego tylko 10 proc. pojazdów poruszających się po polskich drogach ma właściwie ustawione światła. Problem jest więc duży. Dlatego policja zaczęła ogólnopolską akcję „Twoje światła - Twoje bezpieczeństwo”.

Warto wiedzieć, że w jej ramach kierowcy mogą bezpłatnie sprawdzić reflektory swoich aut w wybranych stacjach diagnostycznych. Taka akcja odbyła się już w minioną sobotę. Jak informuje podinsp. Wioletta Dąbrowska, rzecznik KMP w Toruniu, ponad połowa sprawdzonych pojazdów miała źle ustawione światła.
W najbliższą sobotę akcja będzie powtórzona.

W sobotę (17 grudnia) od 8.00 do 15.00 do dyspozycji kierowców jest stacja kontroli pojazdów RADTUR w Lubiczu Górnym przy ul. Piaskowej 30 oraz stacja ADK- AUTO w Łubiance przy ul. Bydgoskiej 26 B. Za przegląd i ustawienie świateł nic nie płacimy.

A czym najbardziej grzeszą kierowcy. - Funkcjonariusze najczęściej ujawniają elementy oświetlenia nieposiadające homologacji - wymienia podins. Dąbrowska. - Stosują też tzw. ksenony w reflektorach halogenowych, co grozi zapaleniem się pojazdu .
Jeśli moduł reflektorów halogenowych chcemy zmienić na reflektory ksenonowe, to musimy zaopatrzyć się w kilka rzeczy: reflektor ksenonowy (przeznaczony tylko dla lamp wyładowczych), system spryskiwaczy i zderzak specjalnie do nich przystosowany oraz system samopoziomowania reflektorów.
Niestety wielu kierowców ma swoje sposoby, żeby zaoszczędzić. Korzystają z tzw. conversion kits, potocznie zwanych HID-ami, których absolutnie nie wolno stosować zamiast halogenów. Są to nielegalne zestawy służące do samodzielnego przerobienia reflektorów halogenowych tak, aby zamiast fabrycznie zamontowanych żarówek halogenowych wstawić ksenony.
Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że HID-y powodują wzrost poboru mocy, grożą zniszczeniem reflektora, a także oślepiają jadących z naprzeciwka, ponieważ lampa wyładowcza nie jest dostosowana do geometrii reflektora przeznaczonego do żarówek halogenowych. Silniej też oślepiają światłem odbitym od mokrej nawierzchni. Użytkownik takiego wynalazku musi zdawać sobie sprawę, że w razie wypadku poniesie za to dodatkowe konsekwencje prawne.

Nie brakuje też „artystów”, którzy auto traktują jak choinkę i używają żarówek o niewłaściwej barwie - królują niebieskie postojowe. Wielu też ma oświetlenie niekompletne albo lekceważy popsuty czujnik hamowania odpowiedzialny za światło stop. Czym to grozi, nie trzeba tłumaczyć.
Zdarzają się też nieprawidłowo osadzone żarówki, deformujące granicę światła i cienia. - Kierowcy zapominają też o regulowaniu wysokości świateł w przypadku mocno obciążonego tyłu samochodu i w rezultacie oślepiają innych - tłumaczy oficer prasowy.
Zdarzają się też przypadki używania silniejszych żarówek niż zalecane przez producenta. Nawiasem mówiąc , pochłaniają one więcej prądu i tym samym zwiększają w pewnym stopniu zużycie paliwa.
Grzechem powszednim są jednak źle ustawione światła. - Musimy zdawać sobie sprawę, że czas hamowania będzie dłuższy - ostrzega podinsp. Dąbrowska.
Jest też inne niebezpieczeństwo. Kiedy pieszy spotka na swojej drodze pojazd, który ma źle ustawione światła mijania, albo w ogóle braki w tym oświetleniu, to tak naprawdę dla kierującego będzie niewidoczny, mimo elementów odblaskowych na ubraniu.
O całorocznym obowiązku jazdy „na światłach” nie trzeba już przypominać. Kierowcy nie wiedzą jednak, że jeśli niewłaściwie używają świateł przeciwmgłowych, to grozi im mandat w wysokości 100 zł i 2 punkty karne. Przednie używamy w przypadku zmniejszonej przejrzystości na drodze. Nie chodzi tu tylko o mgłę, ale też o opady, utrudniające obserwację drogi. Tylne wolno włączyć wówczas, gdy widoczność spada poniżej 50 m.
Większość kierowców korzysta ze świateł przeciwmgłowych tylko w takich przypadkach. Tymczasem można włączać przednie światła przeciwmgłowe również na krętej oznakowanej drodze drodze i to niezależnie od przejrzystości powietrza.