Dramat szóstki dzieci z ulicy Garbary spotęgował się odkąd w domu zamieszkał konkubent ich matki. Odgłosy pijackich libacji. Tłuczone szkło, awantury, obelgi pod adresem dzieci. Dantejskie sceny działy się w tej kawalerce. Pół biedy gdy maluchy patrzyły na to wszystko skulone w kącie. Najczęściej biły bite, wręcz torturowane. Podobnie było w miniony wtorek. Do mieszkania ze standardową wizytą przyszedł pracownik socjalny z ośrodka pomocy społecznej na Błoniu. Trafił na pijacką burdę. Marzena Ł. była pijana, jej konkubent - także. Dzieci siedziały ściśnięte w kącie pokoju, najmłodszy dziesięcioletni chłopiec, zanosił się od płaczu. Na stole stały szklanki i butelki po tanich winach.
Jeden z chłopców planował już samobójstwo. Powiedział policjantom, że planował samobójstwo. Nie miał siły żyć w tym domu. Wszystkie dzieci są już pod bezpieczną opieką pracowników Pogotowia Opiekuńczo-Ratowniczego. O losie ich matki i konkubenta dzisiaj zdecyduje sąd. Źródło: ”Gazeta Wyborcza”
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?