Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Filozofia, przedwojenna muzyka i sponsor z Holandii. Wisła Pędzewo sprawiła niespodziankę w RPP

Wisła Pędzewo była objawieniem pierwszych rund regionalnego Pucharu Polski K-PZPN w okręgu toruńskim. Zespół z B-klasy zatrzymała dopiero Elana Toruń, nieco ponad rok temu pukająca do bram I ligi.

Drużyna z Pędzewa występuje na boisku w pobliskiej Złejwsi Małej. Był jednak czas, gdy Wisła grała w samym Pędzewie, co doskonale pamięta Wiesław Kiljan. Kapitan drużyny, tak jak wszyscy jego koledzy, jest piłkarzem-amatorem łączącym futbol z zawodową pracą. Przygodę z seniorskim futbolem rozpoczynał… jeszcze w latach 80. Nie trzeba chyba dodawać, że dla Kiljana, dziś 50-latka, mecz z uznaną marką, jaką w wojewódzkim futbolu jest Elana Toruń, był czymś wyjątkowym.

- Samo to, że przyjeżdża do nas taka drużyna, to już jest zaszczyt. To specjalny mecz dla całej drużyny, a dla mnie zwieńczenie kariery. Wywalczyliśmy to sobie sami na boisku. Spotkań zagrałem bardzo dużo, bo za mną jest ponad 30 lat grania. Pamiętam historię, jak jechaliśmy całą drużyną na mecz Żukiem. Poszła nam opona. Mieliśmy 10 minut do meczu. Przez 5 minut zmieniliśmy koło, a przez kolejne 5 dojechaliśmy. Nie było czasu na lewarek. Po prostu podnieśliśmy Żuka i jeden zmieniał koło, a reszta trzymała samochód. Mecz jeszcze wygraliśmy. Dziś mamy osobne miejsca do przebierania dla obu drużyn. Kiedyś tak nie było. Na starym boisku była tylko jedna drewniana buda, w której przebierali się gospodarze. Sędziowie mieli osobną kanciapkę, a goście przebierali się "pod chmurką". Tak samo było, jak gdzieś jechaliśmy my. Atmosfera była jednak doskonała. Spotykaliśmy się także po meczach - wspomina kapitan Wisły.

- Wiesław to dobry duch tej drużyny - dodaje Daniel Sobota, trener zespołu. - Dodaje kolegom animuszu w trudnych momentach. Niestety, myśli o zawieszeniu butów na kołek, ale co roku wybijamy mu to z głowy.

Wisła Pędzewo powstała w 1966 roku, dwa lata przed Elaną. Na co dzień klub gra w B-klasie, choć zdarzały mu się występy także o szczebel wyżej.

- W latach 90. przyjechała do nas na mecz Pucharu Polski Sparta Brodnica, która grała wtedy w III lidze - przypomina Andrzej Wiśniewski, członek zarządu klubu mogącego się obecnie pochwalić drużynę seniorską oraz dwoma zespołami młodzieżowymi. Wśród seniorów przeważają piłkarze, którzy na co dzień mieszkają w Bydgoszczy i Toruniu.

Grającym trenerem Wisły jest wspomniany Daniel Sobota.

- Spotykamy się na treningach dwa razy w tygodniu. Nie jest tego zbyt wiele, ale każdy z nas pracuje i ma swoje obowiązki. W tym roku zaczęliśmy przygotowywać się dość ostro, ale przyszedł koronawirus i wszystko wygasło. Wróciliśmy do zajęć trzy miesiące temu. Po wynikach widać, że dają one efekty.

Szkoleniowiec piłkarzy z Pędzewa posiada stopień naukowy doktora habilitowanego filozofii i jest profesorem nadzwyczajnym w Instytucie Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk. Czy filozofię i futbol łączy coś ponad pierwszą literę rozpoczynającą obydwa słowa?

- Takie połączenie nie jest wcale aż tak wyjątkowe, bo w dzisiejszych czasach łączy się różne aspekty rzeczywistości - mówi Sobota. - Filozofia stawia pytanie o całość, jest nie tylko wiedzą teoretyczną, ale przede wszystkim sposobem życia. Jest predysponowana do tego, żeby takie połączenia, na pierwszy rzut oka dziwne, jednak realizować. Siedzę więc całymi dniami przy biurku, czytam, piszę, a potem przychodzę powyżywać się na boisku i realizuję pasję do piłki nożnej, którą mam w sobie od dziecka. Jestem dowodem na to, że takie połączenia są możliwe.

Inną ciekawą postacią w Wiśle jest Kamil Chisiński. Młody piłkarz śpiewa, interesuje się muzyką dwudziestolecia międzywojennego, a wśród muzyków tamtego okresu, którzy są dla niego artystyczną inspiracją, wymienia Eugeniusza Bodo, czy Adama Astona.

- Byłem ministrantem i spodobał mi się śpiew. Zaczynałem od pieśni kościelnych, a następnie poznałem muzykę sprzed lat. To nie tylko Mieczysław Fogg, najbardziej znany artysta z tamtego czasu - zagłębiłem się w temat bardziej i znalazłem wiele pięknych utworów m.in. Tadeusza Faliszewskiego, Janusza Popławskiego, Stefana Witasa. Taka muzyka przekazuje wartości - uczy miłości, tęsknoty. Sam też mam w domu mikrofon i nagrywam swój śpiew - mówi Chisiński.

Publiczność w Złejwsi Małej owacyjnie przyjmowała wszystkie ataki piłkarzy Wisły kierowane w stronę bramki torunian. Wśród widzów nie zabrakło miejscowego proboszcza i kapelana drużyny, księdza Wojciecha Murawskiego, często obecnego także w Toruniu na meczach Elany, a także Holendra Berta Hartmana, sponsora Wisły, który prowadzi w Polsce firmę mającą siedzibę w Złejwsi Wielkiej. Mimo dopingu piłka ostatecznie nie wpadła do siatki przyjezdnych - Elana wygrała 6:0. Wisła zapamięta jednak ten dzień na długo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Filozofia, przedwojenna muzyka i sponsor z Holandii. Wisła Pędzewo sprawiła niespodziankę w RPP - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na kujawskopomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto