Jeżdżą bez biletów, łapią mandaty. Gapowicze z regionu mają aż 8,5 mln zł długów!

Dość powszechna jest opinia, że miłośnik jazdy bez biletu w komunikacji miejskiej czy pociągu to najczęściej student lub uczeń, który nie kasuje biletu, bo chce zaoszczędzić. Z danych Krajowego Rejestru Długów wynika, że to nie jest prawda. Osoby do 25. roku życia to zaledwie 16 proc. wszystkich dłużników zgłaszanych przez przewoźników. Natomiast na kolejną grupę wiekową, od 26 do 35 lat, przypada ich już ponad 34 proc., a ci między 36. a 45. rokiem życia to ponad 22 proc. gapowiczów.

- Okazuje się, że jazda bez biletu to nie tylko specyficzne hobby, które ma dostarczyć adrenaliny. To objaw albo poważnych kłopotów finansowych albo wyjątkowej nieuczciwości. 64 proc. gapowiczów ma jeszcze długi u wierzycieli z innych branż i to na dziesięciokrotnie większą kwotę, bo aż 3,4 mld zł - komentuje Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów BIG.

Jak podaje KRD, gapowicze w całym kraju mają 354,5 mln zł długów za niezapłacone mandaty. Ponad 70 proc. gapowiczów mieszka w 4 województwach: śląskim, łódzkim, wielkopolskim i mazowieckim. Najrzadziej z kolei nie płacą mandatów mieszkańcy województw: podlaskiego, opolskiego, podkarpackiego i lubuskiego. Średni dług za jazdę bez biletu to 412 zł, ale w województwie śląskim sięga on aż 1607 zł. Dla porównania w województwie pomorskim jest to zaledwie 181 zł. Wśród gapowiczów zdecydowanie dominują mężczyźni - stanowią 65,7 proc. dłużników.

Także na Pomorzu i Kujawach gapowicze to głównie panowie. Ich średni dług wynosi 798,63 zł. W KRD z naszego regionu notowanych jest 10 619 dłużników, a liczba zobowiązań to 28 255.

Przewoźnicy coraz skuteczniej walczą z tymi, którzy autobusami, tramwajami i pociągami jeżdżą na gapę.

W Grudziądzu w 2014 roku opłatą dodatkową za brak biletu obciążono 2157 gapowiczów. W 2015 roku było ich 3253, w 2016 roku 3199, a w 2017 roku (stan na 11 grudnia - dop. red.) - 3474. Rekordzista ma wystawionych opłat na łączną kwotę 10,3 tys. zł.

- W przypadku niezapłacenia nałożonych opłat sprawy przekazywane są do Kancelarii Statima, która również prowadzi windykację. Do sądu występujemy z pozwem o nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym. Tym samym wydłużamy możliwość ściągnięcia należności przez 10 lat. Czymś innym jest kierowanie wniosków do Komendy Miejskiej Policji w sytuacji trzykrotnego wyłudzenia przejazdu np. jazdy bez biletu. Policja wówczas prowadzi postępowanie w trybie art. 121 Kodeksu wykroczeń i sprawy kierowane są na drogę postępowania sądowego - mówi Teresa Kleczewska, naczelnik Wydziału Transportu Urzędu Miejskiego w Grudziądzu.

Z gapowiczami walczy też PKP Intercity. Osobom, które nie kupią biletu i nie skorzystają z możliwości nabycia go u konduktora w pociągu (nie dotyczy to tylko pendolino - dop. red.) wystawiane jest wezwanie do zapłaty będące przedmiotem windykacji. W przypadku braku zapłaty wysyłane są monity wzywających do jej wniesienia. Następnym krokiem jest wpisanie danych dłużnika do biura informacji gospodarczej, a potem skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego, egzekucyjnego.

Wobec osób nagminnie dopuszczających się przejazdów bez ważnego biletu może być złożone na policję zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia wykroczenia szalbierstwa. - Od stycznia 2018 roku wprowadzimy system umożliwiający osobom kontrolującym w pociągu ustalenie przy wystawianiu wezwania do zapłaty czy dany dłużnik już miał takie wezwanie i go nie opłacił. Jeśli okaże się, że w bazie dłużników figurują dwa lub więcej niezapłacone wezwania podróżnego w okresie roku wstecz, obsługa pociągu będzie mogła wzywać policję - mówi Agnieszka Serbeńska, rzecznik prasowy PKP Intercity S.A.