Dziś rano Krzysztof Pietrzak po uzgodnieniach z Kujawsko-Pomorskim Urzędem Wojewódzkim pojawił się na placu przy ul. Przemysłowej w Bydgoszczy. To tam, na polecenie urzędu firma egzekucyjna wywiozła część ruchomości z terenu Tartaku Bydgoszcz w grudniu 2018 roku.
Na placu są sterty drewna, trochę gruzu i dwie kupki z jakimś złomem. - Pomijam już fakt, że egzekucję ministerstwo uznało za nielegalną, a przedmioty z Ujejskiego powinny zostać dowiezione na wskazanie przez nas miejsce, czyli do Otorowa - mówi Krzysztof Pietrzak. - Mamy pisma z urzędu, że na Przemysłową wywieziono i są tu składowane maszyny. Potem w innym piśmie mamy, że maszyn tu nie ma... No to jak to jest, są czy nie ma?
Na stertach z żelastwem Pietrzak odnalazł kilka uszkodzonych elementów, które częściami maszyn tartacznych były. - To jest złom, co ja mam z tym zrobić, przecież to leżało jedenaście miesięcy pod gołym niebem... - mówi właściciel tartaku.
Na miejscu był też Maciej Kubiak, urzędnik, który z ramienia KPUW przeprowadzał egzekucję. - Odbiera pan te ruchomości? - pytał Pietrzaka.
Ten przedstawił stertę faktur, chcąc, żeby Kubiak wskazał, gdzie na placu są konkretne elementy. Ten mówiąc, że nie czuje się bezpiecznie, odsuwał się od Pietrzaka, mimo że w pobliżu stał radiowóz policji, a nieumundurowany funkcjonariusz stał tuż obok. Ten ostatni doradzał, że jeśli właściciel tartaku ma wątpliwości, zawsze może złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Ostatecznie Krzysztof Pietrzak skierował do wojewody pismo z żądaniem naprawienia szkody. Wysłano je także do wiadomości m.in. ministra spraw wewnętrznych i premiera.
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?