Skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy przygotował Zygfryd Łangowski, mieszkaniec ul. Bora Komorowskiego. - Nie było innego wyjścia. Choć próbowałem sprawę załatwić inaczej - mówi grudziądzanin pokazując dokumenty.
Łangowski przygotował wniosek do budżetu obywatelskiego z propozycją zamontowania 27 kamer monitoringu na swojej ulicy. Zaangażował się w jego promowanie wśród mieszkańców. Za własne pieniądze przygotował ulotki, zachęcał... W głosowaniu wniosek ten poparło 147 osób. To był drugi wynik w okręgu. Zwyciężył plac zabaw poparty przez 191 osób. Według szacunków Łangowskiego, monitoring miał kosztować 80 tys. zł. Plac zabaw niespełna 40 tys. zł. Razem: około 120 tys. zł. To kwota o ok. 10 tys. zł mniejsza niż 130 tys., które w ramach budżetu obywatelskiego, zarezerwowano dla tego okręgu. Zrealizowane powinny zostać obie inwestycje.
Tak się jednak nie stało. Bo urzędnicy podnieśli wycenę kosztów monitoringu z 80 do 95 tys. zł nikogo o tym nie informując. - A zgodnie z przepisami, które sami wymyślili, urzędnicy nie mogą wprowadzić żadnych zmian do projektu bez konsultacji z wnioskodawcą. Mnie o zmianie nikt nie uprzedzał - mówi Łangowski.
Rzeczywiście, obowiązek konsultacji nakładają na urzędników: uchwała dotycząca GBO przyjęta przez radę miejską, zarządzenie prezydenta w sprawie przeprowadzenia konsultacji społecznych oraz regulamin prac komisji ds. oceny formalno-prawnej wniosków złożonych przez mieszkańców.
Zobacz też:
Głosy w budżecie obywatelskim sfałszowano. Ale przestępstwa nie ma
Po zwiększeniu wartości projektu dotyczącego monitoringu przy ul. Bora Komorowskiego, łączna wartość inwestycji w tym okręgu o 5 tys. zł przekroczyła przeznaczoną na tę dzielnicę kwotę. Efekt jest taki, że plac zabaw powstaje, a kamer nie zamontowano. 90 tys. zł wróciło do budżetu miasta.
Łangowski nie może się z tym pogodzić. Tym bardziej, że zdobył wycenę specjalistycznej firmy, potwierdzającą, że podnosząc koszty montażu kamer, urzędnicy przesadzili.
Grudziądzanin pisał w tej sprawie do rady miejskiej i prezydenta. Domagał się zrealizowania jego projektu. Bez skutku. Prezydent odpisał mu m. in. że lista zadań do realizacji w ramach budżetu obywatelskiego jest zamknięta. Dlatego mieszkaniec skierował sprawę do sądu.
- Problemem jest to, że większość projektów mieszkańców jest niedoszacowanych. Dlatego przygotowujemy zmiany w regulaminie GBO. W tej sprawie wydaje mi się, że urzędnicy powinni rzeczywiście skontaktować się z autorem projektu - przyznaje prezydent Robert Malinowski. - Zobaczymy jak tę sprawę rozstrzygnie sąd.
Tymczasem do użytku oddawane są kolejne zrealizowane projekty GBO. Ostatnio otwarto boiska przy Szkole Podstawowej nr 12.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?